Śladami wrocławskich legend
Przystanek 11 z 23
 
Uniwersytet Wrocławski

Uniwersytet Wrocławski Gmach Główny Uniwer- sytetu Wrocławskiego jest jednym z naj- ważniejszych zabytków miasta, prawdziwą barokową perłą. Uczelnia, której od początku swego istnienia służy za siedzibę, została ufundowana 21 października 1702 roku przez Leopolda I Habsburga, jako akademia jezuicka z dwoma wydziałami — teologicznym i filo- zoficznym. Jej historia mogła się wprawdzie rozpocząć już 200 lat wcześniej, bo w roku 1505 Władysław Jagiellończyk, król czeski i węgierski, wydał w Budzie dokument fundacyjny uczelni we Wrocławiu. Został on jednak oprotestowany przez jedyną w Polsce uczelnię — Uniwersytet Krakowski,Uniwersytet Wrocławski któremu udało się przekonać papieża Juliusza II do odmowy potwierdzenia dokumentu. Uniwersytet Wroc- ławski powstał więc dopiero trochę ponad trzysta lat temu, co czyni z niego najstarszą szkołę wyższą na Śląsku, a po Uniwersytecie Jagiellońskim najstarszą uczelnię w Polsce.

Kamień węgielny pod Dzisiejszy Gmach Główny Uniwersytetu Wrocławskiego wmurowano 6 grudnia 1728 r. w miejscu wyburzonego wcześniej średniowiecznego zamku pias- towskiego. Budowa została w całości sfinansowana przez cesarza Leopolda I i jego następców. Pierwotny projekt zakładał powstanie barokowego budynku długiego na ponad 200 metrów. Z planowanych trzech wież powstała tylko niższa, zwana Wieżą Matematyczną, natomiast jej bliźniaczej odpowiedniczki oraz najwyższej wieży centralnej nie wybudowano z powodu kłopotów finansowych wynikłych po wybuchu wojny siedmioletniej. Również sam korpus ostatecznie pozostał ukończony tylko w około 2/3 (nie ukończono części wschodniego skrzydła) i ma długość 171 m, co i tak czyni zeń najdłuższą barokową fasadę na świecie.

Uniwersytet Wrocławski W długim ciągu okien szczególną uwagę przykuwa główne wejście do Uniwersytetu, przepięknie zdobione, oraz znajdujący się nad nim balkonowy portyk z alegorycznymi rzeźbami przed- stawiającymi cztery cnoty kardynalne, którymi szczycić się powinien każdy student uczelni: męstwo, roztropność, stałość i umiarkowanie, dzierżące dzban pełen wina. Niestety ta ostatnia cnota tradycyjnie już bywa traktowana przez studentów Uniwersytetu po macoszemu, o czym świadczy choćby historia stojącego trochę dalej przed Gmachem Głównym nagiego Szermierza.

Gdy wejdziemy przez główny portal do sieni Uniwersytetu, uderza nas przepych wnętrz, szczególnie zaś przepiękne freski. Na lewo od wejścia, w Sali Longchamp oglądnąć możemy ekspozycję poświeconą historii Uniwersytetu. Na prawo od schodów mieści się sala muzyczna, Oratorium Marianum, częściowo zniszczone w czasie wojny, odrestaurowane na przełomie XX i XXI wieku. Prawdziwa barokowa perła czeka nas jednak na I piętrze. Jest to Aula Leopoldina, nazwana tak na cześć fundatora Uniwersytetu Uniwersytet Wrocławski reprezentacyjna sala olśniewająca swym przepychem. Nad audytorium wielki alegoryczny fresk autorstwa Johanna Christopha Handke przedstawia apo- teozę Mądrości Bożej oraz personifikacje nauk i sztuk. Mniejsze freski we wnękach okiennych przedstawiają wybitnych uczonych żyjących od starożytności po XVII w. Okazały fresk nad podium ukazuje poświęcenie Uniwersytetu Matce Boskiej. Nad podium góruje również wyrzeźbiona z rozmachem grupa postaci: w centrum na tronie siedzi cesarz Leopold I, po obu jego stronach znajdują się personifikacje cnót: starzec z lustrem (roztropność) i kobieta z ulem (zapobiegliwość), poniżej cesarza zaś widnieją dynamicznie ukazane w trakcie upadku odrzucone przez niego wady: zwada (kobieta z włosami w nieładzie) i głupota (młodzieniec z oślimi uszami). Po obu stronach podium, pod kolumnami są rozmieszczone posągi synów Leopolda I, a także cesarzy Józefa I oraz Karola VI. Aulę zdobi również szesnaście portretów osób zasłużonych dla zakonu jezuitów oraz w trakcie budowy i działalności uczelni. Osiem z tych portretów zostało skradzionych w 1997 r., odzyskano jednak tylko jeden, resztę zaś zastąpiono kopiami. Warto również zwrócić uwagę na bogato zdobiony portal wejściowy do Auli z niezwykle pięknie rzeźbionym drzwiami.

Część zabytkowych wnętrz, szczególnie Sala Senatu i gabinet Rektora, nie jest dostępna dla publiczności, warto jednak przejść na drugi koniec budynku do kawiarni uniwersyteckiej, niegdyś apteki klasztornej, by podziwiać przepięknie rzeźbiony drewniany portal wejściowy oraz malownicze freski w samym klubie.

Należy zaznaczyć, że jak każdy szanujący się trzechsetletni budynek, Uniwersytet ma swojego ducha, odziedziczonego po Uniwersytet Wrocławskistojącym niegdyś w tym miejscu średniowiecznym zamku. Legenda głosi, że kasztelan zamku, wielki okrutnik, uwielbiał torturować więźniów za pomocą „Żelaznej Dziewicy”, sarkofagu wyposażonego w ostre kolce umieszczone na wewnętrznej stronie zamocowanych zawiasowo klap, które wbijały się w ciało torturowanego w miarę zamykania urządzenia, dotkliwie raniąc, jednak nie naruszając ważnych dla życia organów. Powiadano, że nikt nie przeżył uścisku Żelaznej Dziewicy, więźniowie umierali bowiem powoli i w mękach z upływu krwi. Okrutny kasztelan miał córkę, piękną i szlachetną Elżbietę, która kochała się z wzajemnością w pewnym wrocławskim młodzieńcu. Pech chciał, że młodzian ten wpadł za jakieś niewielkie przewinienie w ręce kasztelana, który od razu przeznaczył mu śmierć w uścisku Żelaznej Dziewicy. Elżbieta nie mogła tego znieść. Późną nocą wykradła ojcu klucze i pobiegła do lochów ratować ukochanego. Tyran jednak przebudził się, zauważył zdradę córki, chwycił sztylet i pobiegł za nią. Doszło do szarpaniny, w wyniku której kasztelan zatoczył się i wpadł w objęcia Żelaznej Dziewicy. Wieko zatrzasnęło się, a ze szczelin wypłynęła krew. Nim skonał, przeklął jednak córkę, która od tej pory co noc błąka się po korytarzach starego gmachu, wzdychając z żalu za młodzieńcem, z którym ją rozdzieliła po wsze czasy ojcowska klątwa.



Separator
English Polski