ie każdy to wie, ale opuściwszy naprędce i w atmosferze skandalu Warszawę, zawitał do Wrocławia niejaki Giacomo Casanova, najsłynniejszy, a wedle własnych Pamiętników największy uwodziciel osiemnastowiecznej Europy. Był tu wprawdzie zbyt krótko, żeby swym zwyczajem wywołać wielki skandal, ale i tak uwiózł z miasta młode dziewczę. Przyjechał do Wrocławia, by poznać swojego rodaka, księdza Bastianiego, syna weneckiego krawca, znanego awanturnika, libertyna, biseksualistę i… Kàanonika katedry Wrocławskiej. Ksiądz mieszkał "bardzo komfortowo" na parterze, na pierwszym piętrze goszcząc damę, której "dzieci bardzo kochał" i które najprawdopodobniej sam spłodził. Pobyt, choć krótki, bo tylko trzydniowy, obfitował w pikantne szczegóły. Casanova znalazł u swego nowego przyjaciela trzy rzeczy, które najbardziej na świecie cenił: doskonałego towarzysza, bogatą bibliotekę i wykwintną kuchnię. Bastiani, który karierę zawdzięczał intymnej relacji z cesarzem Prus, Fryderykiem Wielkim, nie zawahał się pokazać Casanowie listy, które otrzymywał od króla. Casanova wspomina o nich przy okazji omawiania homoseksualnego zauroczenia Bastianiego, co pozwala się domyślać, jaka była natura prywatnej korespondencji z monarchą. Nie obyło się również bez podboju miłosnego: wyjeżdżając do Drezna, Casanova uwiózł ze sobą cnotliwą pannę, piękną, dwudziestopięcioletnią guwernantkę o nazwisku Maton. Niestety uwodziciel został podle wykorzystany, a Maton okazała się niecnotą – w dwa tygodnie zdążyła nadwyrężyć jego sakiewkę, okraść go, zdradzić z hrabią de Bellegarde i jego pięcioma czy sześcioma kompanami, a na dodatek zarazić wstydliwą chorobą.